Powiat Olsztyn: Boże Narodzenie na dawnej Warmii
Bez wieczerzy wigilijnej i pasterki, za to ze snopkiem słomy, święconą wodą i sługami… O to jak drzewiej obchodzono Boże Narodzenie na Warniji spytaliśmy profesora Jana Chłostę, olsztyńskiego badacza i znawcę warmińskich zwyczajów.
OZDOBY
- Boże Narodzenie było bardzo oczekiwane. 24 grudnia w pokoju ustawiano snop słomy, czasem nawet w każdym rogu. Na stole pojawiał się stroik zrobiony z gałązek świerkowych wetkniętych w jabłko służące za podstawę. Dopiero po 1820 roku przyjął się zwyczaj ustawiania choinki, która gospodarz rano przynosił z lasu.
Warmia była katolicka, zatem dużo lało się wody święconej, przy wielu okazjach również na Boże Narodzenie gospodarz skrapiał domostwo.
PREZENTY
- Upominki dostawały głównie dzieci. To były prezenty praktyczne szalik, skarpety, rękawiczki. Chociaż pamiętam, że jako chłopiec bardzo chciałem dostać konika na biegunach. Wreszcie dostałem, to było w ostatnie święta przed wojną.
SŁUGOWIE
- Dziś nazwalibyśmy ich kolędnikami. Skąd tamta nazwa? Może chodziło o sługi Pana Boga? Chodziła po wsi gromadka koszmarów, wśród nich centralna postacią był Szemel trochę podobny do krakowskiego lajkonika, tylko ubrany na biało. Był tez Muzykant, Przewodnik, który pytał, czy mogą wejść do domu. Dużo uciechy było z Kominiarzem, który smarował sadzą. Był też Bocian, który klapkami łapał dziewczyny za łydki. Żyd sprzedawał gospodarzowi masło”, które w rzeczywistości było mydłem albo brukwią. Chodziła też Baba, która do koszyka zbierała dary. Wizyta sług stawała się czymś w rodzaju przedstawienia pełnego muzyki, hałasu i zabawy.
Miałem wtedy jakieś sześć lat. Pamiętam, że na zachodzie za takie coś nawet aresztowano, ale Warmiacy starali się zachować tradycję.
DWUNASTKI
- Dwanaście dni od Bożego Narodzenia do Trzech Król miało wyznaczać pogodę na następny rok. Każdy dzień był przepowiednią na kolejny miesiąc roku. W tym czasie nie można było pracować, szyć (bo się traciło wzrok), dawać czegoś z domu (wydawało się szczęście). Wykonywano tylko niezbędne czynności.
PASTERKA
- Na wsi do kościoła chodziło się pierwszego dnia Świąt na godz. 5-6 rano. Dopiero potem w okresie I wojny światowej w miastach odprawiane były pasterki. Ponoć stary kościelny z Ornety miał mówić: na Pasterkę przychodzą do kościoła ci, którzy nie odwiedzają świątyni przez cały rok. Najpierw napili się sznapsu i w kościele przeżywali sensacje. Niekiedy ksiądz, idąc na ambonę, wdepnął w nieczystości, a niektórzy zamiast śpiewać kolędy, to ryczą jak woły…”
NOWOLATKI
- Na Warmii istniał zwyczaj lepienia nowolatek w kształcie zwierzątek. Wcześniej surowym ciastem oblepiano drzewa mówiąc przy tym: Ja ci daję nowolatek, a ty daj mi owoc za to”. Do ciasta można było dodać trochę wina poświęconego 27 listopada.
ŚWIĘTOWANIE
- Pierwszy dzień Świąt spędzało się w domu. Na drugi odwiedzało się krewnych i przyjaciół. Nie poszczono, potrawy były treściwe, na przykład biały groch gotowany z boczkiem. Groch miał zapewniać pomyślność. W moim domu rodzinnym podawano też czarninę z ziemniakami. Na świętego Szczepana w kościele święciło się owies, którym potem karmiono konie, żeby były silniejsze. Czasem też się tym owsem obrzucano. Pamiętam, że kiedyś biskup nawet prosił, żeby rzucali ziarna w kruchcie, a nie wnosili tego do kościoła i nie brudzili. Na Warmii było znane powiedzenie: Na Świętego Szczepana każdy jest panem”. Chodziło o to, że tego dnia zmieniała się służba u gospodarza. W niektórych rodzinach gospodarz obsługiwał służbę, w zamian za to służba składała mu życzenia.
Boże Narodzenie zawsze było obchodzone radośnie. Na wsi nie było wtedy atrakcji i dla ludzi te wszystkie obrządki były urozmaiceniem, wnosiły coś nowego w codzienne życie.
Starostwo Powiatowe w Olsztynie,
powiat-olsztynski.pl/
powiat-olsztynski.pl/boze-narodzenie-na-dawnej-warmii
Autor: krystian